Gdy gotuję, poświęcam temu całą swoją uwagę. Można powiedzieć, że i do składników, i do samego procesu, i do tworzonych dań, mam ogromny szacunek. Szczególnie tak delikatny produkt, jakim jest sałata, wymaga skupienia i – sam nie wiem – troskliwości? Jak więc o nią zadbać, sprawdźcie poniżej.
Jeśli chcecie, żeby misa z sałatą była prawdziwą ozdobą Waszego stołu, wystarczy stosować kilka zasad. Pamiętajcie, wszystko zaczyna się już w sklepie lub na targu.
Po pierwsze – już sam wygląd sałaty wiele o niej mówi. Liście powinny być sprężyste, apetycznie zielone, zwarte. Świeża sałata aż cieszy oko!
Po drugie – przechowywanie w sklepie. Sałaty lubią chłód. Dobrze, jeśli są trzymane w temperaturze poniżej 10 st. C, ale nie niższej od 4-5 st. C. Większość chłodziarek dmucha zimnym powietrzem, co wysusza liście i pozostawia sałatę zwiędniętą, pozbawioną kruchości. Plusem dla sklepu jest, jeżeli główki sałaty w lodówkach chroni przykryciem. Oczywiście te zasady nie mają zastosowania na zwykłym bazarze. Tam kupujcie warzywa na stoiskach, które są zacienione – ostre słońce i wysoka temperatura nie służą sałacie.
Po trzecie – sałata nie znosi ścisku. Jeśli w skrzynce jest ich dużo i są ciasno spakowane oznacza to, że sprzedawca nie ma pojęcia, jak prawidłowo transportować i przechowywać to delikatne warzywo. Nigdy nie wsadzajcie sałaty na dno torby z zakupami, zawsze delikatnie kładźcie ją na wierzchu zakupów, nawet na jajkach. Jeśli torba jest pełna, poproście w sklepie o drugą, w której będzie tylko sałata. Zapewniam, odwdzięczy się Wam za troskę i opiekę.
Po czwarte – jeśli nie będziecie jej od razu przygotować, po zakupach włóżcie sałatę do lodówki, do przegródki na warzywa. Leżąc gdziekolwiek, liście zwiędną i stracą smak.
Gdy już zdecyduję, w jaki sposób przygotuję sałatę i wyobrażę sobie te wszystkie „achy” i „ochy” przyjaciół i rodziny, którzy zasiądą ze mną przy stole i jej spróbują, zabieram się do dzieła. I powtórzę jak mantrę jeszcze raz: do sałaty podchodzę z szacunkiem.
Oznacza to, że mam wystarczająco dużo czasu na jej bardzo dokładne umycie i wysuszenie listków. Zaczynamy ciąg dalszy wyliczania.
Po piąte – dzielę sałatę na liście i bardzo dokładnie myję ją w zlewie wypełnionym świeżą zimną wodą. Delikatnie, nie gwałtownie – szczególnie dotyczy to delikatnych listków roszponki czy rukoli. Ja lubię myć sałatę dwa razy.
Po szóste – bardzo ważne jest dokładne osuszenie liści. Mokre liście są ciężkie, przed podaniem zgniotą te na dnie naczynia, a sosy nie będą się ich dobrze trzymać. Efekt? Sałata będzie po prostu do niczego. Jak suszyć? Znacie już odpowiedź – delikatnie! Po prostu rozłóżcie sałatę na ścierce lub ręczniku papierowym do wyschnięcia.
Wiecie już, jak kupić, przechowywać i przygotować sałaty do dalszych działań. Jakich, napiszę Wam w kolejnym odcinku.
Komentarze (0)