Jesienią oczywiście króluje dynie w dziesiątkach wersji (pisałem dużo o zupach dyniowych na blogu). A ja na nowo odkrywam stare dobre warzywa, często nieco zapomniane w kontekście zup, takie jak marchew, pietruszka, seler czy topinambur. Świetnie nadają się do zup kremów.
https://www.przepisy.pl/przepis/krem-selerowy
Bardzo lubię także krem z marchwi. Zmiksowana na gładko i puszysta zupa marchewkowa, to po prostu aksamit w płynie. Oto mój przepis na ten smakołyk.
Zupa krem z marchewek:
Składniki:
- 500 g marchewek obranych bez naci
- 3 ziemniaki, około 200 g
- 2 cebule
- 100 g masła
- 500 ml soku pomarańczowego
- 10 g świeżego imbiru
- 1 laska cynamonu
- 4 ziarenka goździka
- 1 ostre czerwone chilli
- 1 kostka rosołowa drobiowa Knorr, jeżeli używamy domowego bulionu
- 1 łyżeczka Delikatu warzywnego Knorr
- 1 ziarenko kardamonu
- 250 ml śmietany
- 1,5 litra bulionu drobiowego domowego lub przygotowanego z kostek bulionowych Knorr
Opcjonalnie: krem z octu balsamicznego do dekoracji
Sposób przygotowania:
Marchew, chili i cebulę pokrój w plastry zeszklij w garnku na rozpuszczonym maśle. Dodaj pokrojone w plastry ziemniaki, starty imbir, zmiażdżone ziarno kardamonu, cynamon i goździki. Całość smaż jeszcze chwilę do momentu aż warzywa lekko zaczną brązowieć.
Warzywa zalej bulionem, dodaj kostkę, jeżeli używasz domowego bulionu i delikat. Dodaj sok pomarańczowy. Całość gotuj około 30 minut aż warzywa będą zupełnie miękkie. Usuń z zupy cynamon kardamon i goździki. Zmiksuj dokładnie na gładka masę i dodatkowo przecedź. Podawaj ze śmietaną i kleksem octu balsamicznego. Nie dość, że piękna to jeszcze pyszna. :)
Odkryciem ostatnich lat w mojej kuchni jest topinambur czyli dziki słonecznik. Rośnie wszędzie na polach wokół naszych domów i nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z jego istnienia. A bulwy topinambura są bardzo smaczne. W kuchni staropolskiej były wykorzystywane zanim jeszcze na naszych stołach pojawił się ziemniak. Dziś wraca po latach do łask.
Krem z topinambura przygotowuję podobnie jak zupę z selera, podsmażając z cebulą. Do tego bulion drobiowy, mleko zamiast śmietany, a na wydaniu kleks oleju z pestek dyni i prażone pestki słonecznika. Myślę, że warto spróbować nowego/starego i bardzo ciekawego smaku.
Z pewnością macie w swoim repertuarze takie specjalne zupy, charakterystyczne dla Waszego dzieciństwa. Tych smaków nie zapomina się nigdy. Zupa była obowiązkowym punktem obiadowego menu w moim domu. A prawdę mówiąc w ciągu tygodnia często zastępowała cały posiłek. Taka zupa-obiad często zawierała kaszę, ziemniaki czy makaron a jak dobrze poszło to kawałki soczystego mięsa. O takiej zupie totalnej napiszę w następnym moim poście. Na pewno wszyscy ją znacie. Mam na myśli krupnik
Do zobaczenia.
Komentarze (0)