Włochy to marzenie podróżnika. Idealne miejsce dla poszukiwaczy wyjątkowych zmysłowych wrażeń.
Niedawno miałem szczęście pojechać do Włoch w towarzystwie Katarzyny Piątek, która zwyciężyła w konkursie Bitwa na Smaki. Z Katarzyną i jej mężem udaliśmy się na wyprawę w poszukiwanie smaków i aromatów ojczyzny Petrarki, Verdiego i Leonardo da Vinci. Odwiedziliśmy Toskanię, bajecznie malowniczą, gdzie wybitne dzieła rąk człowieka w niezapomniany sposób współgrają z subtelną harmonią i pięknem przyrody. Ale zacznijmy od początku.

Ludzie z całego świata przyjeżdżają do Włoch, aby poznać sekrety słynnej la dolce vita, czyli sztuki słodkiego życia. Włosi naprawdę wiedzą jak przyjemnie i pięknie żyć, w zgodzie ze sobą i otoczeniem. Muszę przyznać, że cieszenie się życiem wydaje się wyjątkowo łatwe właśnie we Włoszech. Wszystko sprzyja. Słońce, krajobrazy, piękno architektury. No i oczywiście cudowne jedzenie i wino.

Zapraszam w podróż wszystkich uczestników Bitwy na Smaki i wszystkich czytelników naszego bloga.

A wszystko zaczęło się dość dramatycznie, bo wydawało się, że nasza podróż nie dojdzie do skutku z powodu odwołania samolotu. Nie ma jednak tego złego… bo dzięki temu mogliśmy poznać na początku kuchnię wielkopolską podczas odwiedzin w rozlicznych lokalach. Odkryliśmy między innymi fantastyczne miejsce na ulicy Wrocławskiej w Poznaniu, gdzie na oczach widzów dziewczyny wyrabiają z karmelu cukierki i lizaki, które można następnie kupić jeszcze ciepłe.

Zainspirowani pachnącymi słodkościami z Poznania zacznijmy, może nietypowo, naszą opowieść o toskańskiej kuchni od słodyczy. Włosi uwielbiają słodycze, któż zresztą ich nie lubi. Kruche i chrupiące cantucchini z grubo mielonych migdałów z cytrusowym aromatem pomarańczy lub cytryny. Biscotti to ogólna nazwa tych ciasteczek, które swoją kruchość zyskują dzięki podwójnemu pieczeniu. Te toskańskie przysmaki Włosi spożywają na zakończenie posiłku mocząc je w vino santo. To słodkie, słomkowe w kolorze wino należy do toskańskich przysmaków. A uwierzcie, konkurencja w tej dziedzinie jest wyjątkowo ostra. :)

Przepisy, które poznaliśmy we Włoszech nie wymagają dużo czasu i zachodu. Znakomita większość składników dostępna jest w każdym przyzwoitym, polskim sklepie.

Pewnie niektórzy z Was mieli już okazję spróbować chyba najbardziej popularny włoski deser, czyli tiramisu. To jest dopiero prosty i zawsze udany przepis, pod warunkiem, że nie będziemy z nim za dużo kombinować. To jest jedne z tych przypadków, kiedy naprawdę warto trzymać się oryginału. Żadnego amaretto czy śmietany, wyłącznie najświeższe jaja, ser mascarpone, cukier, chrupiące biszkopty (bardzo dobrze pasują także kocie języczki), świeżo zaparzona, mocna kawa i odrobina kakao do oprószenia. Tiramisu podajemy w postaci indywidualnych porcji lub w większej salaterce. Piszę o tym, ponieważ na jedną porcję przypada 1 jajko. Często serwuję ten prosty a wykwintny deser na przyjęciach w moim domu.

Klasyczne włoskie tiramisu:
25 minut + czas na schłodzenie
4-6 porcji

Składniki:
- 8 dużych jajek
- 200 g cukru
- 500 g serka mascarpone
- 20 biszkoptów
- 1,5 szklanki mocnej, świeżo zaparzonej kawy
- kakao do posypania

Przygotowanie

Oddziel żółtka od białek. Utrzyj w misce żółtka z cukrem tak aby były jasnożółte i puszyste (objętość powinna być większa niż produktów wyjściowych). Dodaj serek mascarpone i dobrze wymieszaj. Całość musi być idealnie gładka. Ubij na sztywno białka i delikatnie dodaj do serka i jajek. W naczyniu lub formie do zapiekania rozłóż 1/3 masy serowej. Biszkopty nasącz osobno kawą. Na serku rozłóż warstwę biszkoptów, tak aby ciasno do siebie przylegały. Biszkopty pokryj równo pozostałym kremem. Wstaw do lodówki na przynajmniej 2 godziny. Posyp kakao tuż przed podaniem i gotowe!

Już jutro zapraszamy na naszego bloga po dalszą część kulinarnych inspiracji z Toskanii.