Mamy już kalendarzową wiosnę, chociaż za oknami nie bardzo daje się to zauważyć. Gdy przychodzi kwiecień zwykle obiecuję sobie, że będę jadł mniej a moje podstawowe menu na najbliższe miesiące to drób, warzywa i sałatki. To zupełnie nie musi oznaczać jakichkolwiek kompromisów w kwestii smaku. Nie musimy rezygnować z dań mięsnych, jeżeli lubimy je. Wystarczy popracować trochę nad proporcjami i zacząć bawić się miksowaniem smaków i aromatów.

Na niezobowiązujący lunch czy domową kolację bardzo polecam wszelkiego rodzaju sałatki, z sosami np. winegret a także z marynowaną, a następnie delikatnie usmażoną lub grillowaną piersią kurczaka.

Do takiej sałatki kupuję różne gatunki sałat, a nawet gotowe mieszanki. Połączyć można np. delikatną masłową, kruchą lodową i dębową, o ciemnobrązowych liściach. Będą pięknym tłem dla mięsa. O gatunkach sałat napiszę już niedługo. Do sałatki można wykorzystać zimne mięso drobiowe pozostałe z pieczeni.

Jeżeli jednak przygotowuję pierś specjalnie do mojej sałaty, zazwyczaj marynuję ją przed smażeniem lub grillowaniem. Pierś jest dość delikatna w smaku i warto dodać do niej jakiś ciekawy akcent. Idealnie przyjmuje wiele aromatów np. śródziemnomorskich, oregano i czosnku czy azjatyckich, curry i limonki. Pierś kurczaka bardzo łatwo wysuszyć. Marynowanie zapobiega wysuszeniu podczas smażenia czy grillowania.

Marynowanie mięsa nie powinno trwać zbyt długo. Minimalny czas to 10 minut, maksymalny to powiedzmy cała noc. Marynata to mieszanka kilku lub kilkunastu składników, które wnikając w mięso nadają mu smak, aromat a często także kolor. Na przykład dodatek przyprawy curry zmienia kolor mięsa na intensywnie żółty. Podstawą marynaty jest oliwa lub jogurt. Proces marynowania wspomaga dodatek czerwonego wina lub innego alkoholu np. sherry. Nie jest jednak konieczny.
Niezbędnym elementem marynaty są natomiast składniki dodające kwasowości. Jest wiele możliwości w tej dziedzinie – sok z cytryny, limonki czy pomarańczy, ocet winny lub balsamiczny, musztarda, sok ananasowy lub pomarańczowy. Do marynaty dodaję także zioła, i ewentualnie odrobinę czegoś słodkiego – miodu, konfitury z czarnej porzeczki czy wiśni. Zioła mogą być świeże lub suszone. Marynowane mięso przygotowuję na patelni lub grillu. Świeże zioła wymagają więcej uwagi, bo na grillu mogą się łatwo spalić. Dodaję je w trakcie podgrzewania mięsa.
Oto moja propozycja marynaty do drobiu, prostej i pięknie pachnącej dzięki dodatkowi skórki z cytrusów:

Marynata Marcina Markowskiego

Porcja na około 5 do 7 średniej wielkości, piersi kurczaka

1 ząbek czosnku posiekany drobno ( nie zgniatam czosnku w wyciskarce, bo czosnek nie może zdominować pozostałych składników mojej marynaty)

Skórka z 1 cienko obranej pomarańczy, pokrojona w drobną kostkę lub otarta na tarce

Skórka z 1 cienko obranej cytryny, pokrojona w drobną kostkę lub otarta na tarce

2-3 spore gałązki rozmarynu pokrojone drobne, tylko listki

4 łyżki stołowe oliwy z oliwek

Taka marynata nadaje się również do kaczki i jagnięciny. Marynowane mięso przyrządzać można na grillu lub patelni. Doskonałe jest pokrojone na mniejsze kawałki i przygotowane, jako szaszłyki z warzywami. Mogą to być kolorowe papryki, cebula, pieczarki, cukinia, bakłażan czy pomidory. Warzywa także się marynuje. Wystarczy jednak 1 godzina.