Niezaprzeczalnymi makaronowymi mistrzami świata są Włosi. I nawet, jeśli to nie oni makaron wymyślili, to na pewno go rozpowszechnili, gdy jako pierwsi zaczęli handel makaronem na dużą skalę. Dlatego jeśli Włoch mówi, że pasta powinna być ugotowana al dente, czyli na pół twardo, to Włocha trzeba słuchać i nie rozgotowywać makaronu na nieapetyczną papkę. Ja także słucham. J Za chwilę napiszę, jak dobrze ugotować makaron.

Makaron jest łatwy do przygotowania, ale równie łatwo można go popsuć. Oto kilka moich rad, jak tego uniknąć.

 

    • Starajcie się kupować makarony z mąki durum (powinno być to zaznaczone na opakowaniu). Taki makaron właściwie ugotowany zachowuje jędrność, sprężystość i nie rozpadnie się po połączeniu z sosem.

 

    •  Makaron gotujcie zawsze w dużej ilości wrzątku, w proporcji minimum trzy razy więcej wody niż makaronu.

 

    •  Makaron wkładamy do wrzącej wody i zmniejszamy ogień, aby nie wykipiała.

 

    •  Podczas gotowania makaron od czasu do czasu dobrze zamieszajcie, żeby się nie posklejał (szczególnie, jeśli gotujecie długie makarony typu spaghetti, linguine czy tagliatelle).

 

    • Makaron zawsze gotujcie al dente, zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Tak ugotowany makaron nie łamie się, a w przekroju widać białą kreseczkę. Podczas jedzenia zaś powinien stawiać delikatny opór zębom, ale nie powinien być twardy.

 

    • Ugotowanego makaronu nigdy nie „hartujemy” pod bieżącą zimną wodą ani w wodzie z lodem, gdyż straci swój delikatny smak.

 

    • Ugotowany makaron możecie przechowywać w chłodnym miejscu do 12 godzin. Po tym czasie nadaje się tylko do zapiekanek lub sałatek.

 


A w ramach krótkiego treningu makaronowego proponuję przepis na tagliatelle z pieczarkami.

https://www.przepisy.pl/przepis/makaron-tagliatelle-z-kurczakiem-i-chilli

Zastanawialiście się kiedyś, ile Włosi mają kształtów i rodzajów makaronu? Podobno ponad 300! I każdy ma swoje praktyczne uzasadnienie. My doprowadziliśmy do doskonałości sztukę robienia pierogów, a oni – pasty w dziesiątkach wersji. Napiszę o niej również w kolejnym wpisie, bo to naprawdę temat rzeka.