Kuchnia kraju pochodzenia
Hindusi potrafią doprawiać – i piszemy to bez grama przesady! Wiedzą, jak korzystać z dobrodziejstw kminu rzymskiego. Spójrzcie tylko na szereg dań w indyjskim stylu: cieciorkę po indyjsku, brokuły po indyjsku czy warzywa z przyprawami prażonymi na ghee. Ich cechą wspólną jest właśnie wykorzystanie kuminu! Ale to nie wszystko! Polecają się także pulpeciki w sosie curry, który jest kremowy do potęgi, a swoją konsystencję zawdzięcza aksamitnemu mleczku kokosowemu. Kuminu używa się też do indyjskiej zupy pomidorowej – to propozycja, która pokazuje, że znane potrawy można przygotować w wielu różnych odsłonach.
powrót do góryZainspiruj się!
Z kminem rzymskim możemy śmiało wyruszyć w wyśmienitą podróż dookoła świata. Zacznijmy wędrówkę od dźwięków salsy. Masz ochotę na potrawę typu latino i niestraszne Ci ostre smaczki? Pikantne pulpety z fasolą i tacos zaspokoją apetyt. Można też połączyć to akcenty regionalne z modą na nowe wydania klasyków. Placuszki gryczane z mielonym mięsem wołowym – ich nie trzeba długo zachwalać. Lokalna wołowina, mąka gryczana, cebulka, a do tego nieco dodatków ze słonecznego Południa – to naprawdę smaczna kombinacja! Sprawdź też jeden z naszych ulubionych hummusów – na picie z migdałami i równie pyszną pastę warzywną z buraków.
powrót do góryCzy wiesz, że
Indie są liderem w produkcji kminu rzymskiego, ale pochodzi on prawdopodobnie z kraju piramid (jego ziarna znaleziono w grobowcu Tutanchamona).
Pokochali go też starożytni Rzymianie – to od nich prawdopodobnie pochodzi polska nazwa przyprawy – kmin rzymski.
Wcześnie pojawił się w innych krajach Europy – np. w Anglii był znany już w XIII wieku.
Nie nadaje się do uprawy w Polsce, bo bardzo źle znosi zimę. To prawdziwy fan gorącego indyjskiego klimatu!
Pochodzi z rodziny selerowatych, a jego łodygi osiągają wysokość nawet do pół metra.
Jest niezbędny do wielu wschodnich mieszanek przyprawowych, np. curry czy garam masala.
Starożytni nacierali nim policzki, aby nadać twarzy rumieńców. Ale nie polecamy tego sposobu – znacznie lepiej sprawdza się podczas gotowania!
powrót do góryZ czym to się je?
Kmin rzymski (znany też jako kumin) to prawdziwa poezja smaku i aromatu. Tu łączą się słodycz i ostrość. W tle możemy wyczuć charakterystyczny cytrusowy posmak oraz łagodną goryczkę. Przyprawą podkręca się bliskowschodnie specjały, np. pilaw: potrawę na bazie kaszy bulgur lub ryżu, z mięsem i ostrymi przyprawami. Jest też niezbędny do marynat, ryżu i pyszności ze strączków: soczewicy, grochu czy fasoli. Klasyczny hummus byłby bez niego niepełny, podobnie jak falafele, czyli obłędne kotleciki z cieciorki. Lubisz być na czasie? Odrobinę kuminu dodaje się też do coraz modniejszej szakszuki – wschodniego specjału na bazie jajek i warzyw. Szczególnie dobrą parę tworzy z bakłażanem – wspaniale podkreśla jego smak!
Co ciekawe, zastosowanie kuminu różni się w zależności od kontynentu. W Europie używa się go do doprawiania kiełbasek i serów, jest też dobrym kompanem sosów pomidorowych. W Ameryce środkowej – a zwłaszcza w Meksyku – sypie się go np. do enchiladas. Tutaj łączy się on z naturalnie pikantnymi proszkami, m.in. chili. Kmin rzymski to kawałek roześmianych i rozgadanych Indii prosto na talerzu! Czerpmy inspiracje ze zwyczajów miejsc, w których dojrzewa doskonały smak – dołączcie do nas i odkrywajcie niezwykle inspirujący kulinarny świat!
powrót do góry
Komentarze (0)