Dla zdrowia!

Algi są doskonałym źródłem białka roślinnego! Niektóre gatunki zawierają go więcej niż mięso! Wodorosty to zanurzona w morzu bomba… witaminowa! Znajdziesz tam witaminy – B1, czyli tiaminę, która między innymi korzystnie wpływa na układ nerwowy oraz funkcjonowanie serca, witaminę K przyczyniającą się do prawidłowego krzepnięcia krwi oraz foliany pozytywnie wpływające na odporność organizmu. Algi są również skarbnicą drogocennych składników, takich jak żelazo, jod, magnez, które przyczyniają się do utrzymania właściwego metabolizmu energetycznego. Z algami rozbijesz zdrowotny bank!
powrót do góryZainspiruj się!

Każda wyprawa po skarb wymaga odpowiednich przygotowań. Ojczyzną alg jest co prawda ocean, ale nie warto rzucać się od razu na głęboką wodę. Najprostsze rzeczy bywają najbardziej zaskakujące. Ryż gotowałeś już tysiąc razy i jesteś w tym ekspertem? Sprawdź recepturę na ryż i marynatę, bo trening czyni mistrza. Makaron pewnie też nie ma przed Tobą tajemnic. Spróbuj zamienić popularne świderki na zupę z makaronem udon. Zobaczysz, że w takiej postaci nawet dzieciaki chętnie dadzą się namówić na spróbowanie azjatyckich specjałów. Czym skorupka za młodu nasiąknie… Niech kulinarne podróże staną się Waszą rodzinną tradycją! Tym bardziej, że morska zielenina nadaje się do deserów! Glony zastępują brownie? Świat się kończy! Takich połączeń, jak ciasto ryżowo-czekoladowe,Twój piekarnik jeszcze nie widział. Z doświadczenia wiemy, że na jednym razie się nie skończy…
Nieco starsi odkrywcy chętnie skuszą się na kropelkę sake. Tym razem bez toastów! Słynny ryżowy alkohol nieco złagodzi i zgra ze sobą smaki sałatki z krewetek i wodorostów. Liczysz na mocniejsze wrażenia? Stań oko w oko z azjatyckim hitem sezonu. Zaproś przyjaciół do siebie na miso, zamiast spotykać się z nimi w knajpie. Obejdzie się bez kolejek i czekania na zamówienie. Zrobienie zupy od podstaw zajmie Ci tylko 30 minut. Już teraz zacznij przyjmować rezerwacje na kolejne spotkania! Przyznaj, nie spodziewałeś się, że glony są w kuchni bezcenne? Niech krewetki w koronie na sposób japoński będą zwieńczeniem Twoich poszukiwań. Algi zasługują na królewską oprawę!
powrót do góry
Czy wiesz, że?

- Algi występują w różnych kolorach. Zielone, czerwone, brunatne… Ich barwa jest uzależniona od głębokości, na której egzystują. Niezależnie od odcienia, wszystkie stanowią prawdziwe źródło witalności i zdrowia.
- W skali roku wyławia się około 10 milionów ton wodorostów! Większość z nich pochodzi z wód azjatyckich. Wykorzystuje się je nie tylko w gastronomii, ale też w kosmetologii.
- Agar-agar to nie tajemnicze zaklęcie ani imię mitycznego morskiego stwora. Jest znakomitą alternatywą dla żelatyny, produkowaną z krasnorostów – gatunku glonów występującego u wybrzeży Japonii. Wegetarianie oszaleli na jego punkcie! Wreszcie mogą cieszyć się galaretką na deser.
- Wodorosty dodane do warzyw skracają czas ich gotowania nawet o kwadrans. Zachowaj czujność, by się nie rozgotowały! Glony zawierają substancje zwiększające tempo rozpuszczania się w wodzie zwartych struktur jarzyn.
- Europejczycy mają gorzej… jeśli chodzi o zdolności trawienia alg. Stwierdzono, że w przewodzie pokarmowym przedstawicieli społeczności, dla których wodorosty to chleb powszedni, występują kultury bakterii odpowiedzialne za ich rozkład. W organizmach większości badanych Europejczyków obecności bakterii nie wykryto.
- Algi potrafią świecić! Sezonowe zjawisko zakwitania bioluminescencyjnych wodorostów przyciąga w rejony Morza Południowochińskiego tłumy turystów. Potocznie nazywane „blaskiem morza”, nocą zachwycają widokiem wody mieniącej się na niebiesko. W dzień czar pryska, widać tylko niezbyt efektowne czerwone glony. Fenomen można zaobserwować również na Malediwach, Florydzie, w Australii i Malezji.
Z czym to się je?

W czasie morskich kąpieli widok wodorostów nie jest zachęcający. Co innego w kuchni! Algi nie są jeszcze tak powszechne na polskich stołach, jak popularna zielona sałata, ale zerkamy na nie coraz łaskawszym okiem. Poznawanie nowego zawsze wzbudza emocje. Słyszysz zew? Nieznane kulinarne wody wzywają! Kuchnia azjatycka już dawno oswoiła glony. Pierwsze wzmianki o nich pochodzą z Chin sprzed około 300 lat p.n.e. Bez alg nie ma tradycyjnej zupy miso, która w Japonii jest spożywana praktycznie codziennie, a która w ostatnich latach podbija polskie lokale. Podobnie zresztą jak ramen. Sushi natomiast mało komu wydaje się już egzotyczne. To algi uzupełniają smak pierożków dim sum wypełnionych mięsem i krewetkami. Smażony makaron udon również zabiega o ich towarzystwo. Można tak w nieskończoność, bo Azja nie wyobraża sobie kuchni bez wodorostów. A co z resztą świata?
Też nabiera rozpędu, wiatry jej sprzyjają! Ameryka Północna i Europa ponownie odkrywają algi. Czyżby już kiedyś to zrobiły? Owszem! Setki lat temu z ich dobrodziejstw korzystały właściwie wszystkie ludy nadmorskie. Jak widać, kosztowności łatwo zawieruszyć, więc dziś kulinarne poszukiwania rozpoczynają się na nowo. Nieco z rezerwą, z pewnym dystansem. Stąpamy ostrożnie, stopniowo sprawdzając „z czym to się je”. Modne restauracje przekonały już ogromną rzeszę ludzi, że sushi i zupy to odpowiedni kierunek. Nie warto obawiać się urozmaicenia wodorostami potraw z makaronu, kasz i dań mięsnych. Pasują zarówno do wieprzowiny, jak i wołowiny! Ich wygląd sugeruje, że ich miejsce jest w sałatce wraz z innymi warzywami. Liście laurowe, chili, imbir, sos sojowy i odrobina marchewki to ekipa, która podkreśli ich smak. Wypróbuj je do kanapki – nawet po spędzeniu kilku godzin w plecaku nie będzie sucha! Algi w wersji sproszkowanej nadają się do gęstych sosów, pesto i pasztetów warzywnych. Ich odrobina w cieście sprawi, że zwykłe pierogi i naleśniki staną się niecodzienne. Idealne rozwiązanie dla mniej odważnych smakoszy, którzy dopiero oswajają się z morskim smakiem.
powrót do góry
Komentarze (0)